poniedziałek, 30 listopada 2015

Być lepszym biegaczem - moje 7 grzechów głównych

Każdy po zakończonym sezonie robi sobie swoje własne podsumowanie. Co udało mu się osiągnąć, czy wykonał zamierzony plan, czy  życiówka została pobita. No i oczywiście już myśli o nowym sezonie i planuje - wyzwania i starty.

Padłeś ? POWSTAŃ !



Gdy spoglądam na swój miniony sezon znalazłem sporo złych nawyków, które muszę wyeliminować, żeby w przyszłym sezonie się poprawić ! Ty musisz zrobić to samo - rzetelne i sumienne przeanalizowanie swoich treningów i postawienie sobie celów jest kluczem do ich osiągnięcia. Trzeba postawić sobie jakieś wyzwanie, żeby wiedzieć do czego się dąży.

Oto moje 7 grzechów :

1. Ambicja to nie wszystko. Dobry plan dnia i treningi można realizować codziennie, ale ... nie ma odpowiedniej ilości czasu na regeneracje. Codziennie po 8-10 h w pracy, często na nogach co nie pomaga przy mocnych treningach w ciągu dnia. Wracasz z pracy, chwilę odpoczywasz i idziesz biegać. Każdy z Nas ma swoje życie prywatne i to trzeba stawiać na 1 miejscu. Sport jest dodatkiem, który urozmaica nam szarą rzeczywistość. Ambitnie wychodzisz i biegasz, pracujesz i biegasz i tak w kółko. Zapominasz o najważniejszym - wypoczynek, regeneracja bez tego nie ma postępu. Nie można gonić za czymś, co nie jest Ci dane w tym okresie, po prostu nie jesteś na to gotowy. Jest jeszcze gorsza strona tego wszystkiego ...

2. Bieganie z kontuzją - tak właśnie w tym sezonie był okres, gdzie coś mnie złapało i nie odpuściłem. Biegałem mniej, biegałem wolniej i niestety przypadłość, która mnie złapała trzymała się mnie ponad miesiąc i nie dawała o sobie zapomnieć. Nie róbcie tego ! Wyluzujcie wtedy i dajcie organizmowi zasłużony odpoczynek bo to do niczego dobrego nie prowadzi.

3. Niecierpliwość - pogoń za życiówką w półmaratonie na koniec sierpnia skończyła się niepowodzeniem. Z perspektywy czasu patrze na to z uśmiechem i wiem, że nie byłem przygotowany na to co chciałem nabiegać ! Nabrałem pokory i świadomości, ile pracy trzeba wykonać, aby ten zamierzony cel osiągnąć. Więc nie śpieszcie się. Na dobre to nigdy nie wychodzi, spokojnie małymi kroczkami do celu. Stawiajcie sobie realne cele, a osiągnięcie ich sprawi Wam wiele radości.

4. Brak ćwiczeń ogólnorozwojowych i uzupełniających - podstawa biegania, a u mnie tego zabrakło. Fakt faktem do 10 km starczało samo bieganie, ale do dystansu półmaratońskiego jednak wszystkie te braki wyszły na światło dzienne. Słabe plecy, mięśnie brzucha, nogi nie były w stanie biec tak szybko jakbym chciał :) bo przecież same nogi nie biegają, a całe ciało, więc uczulam Was odpuście jeden trening w tygodniu na rzecz właśnie wzmocnienia się, a zobaczycie, że na dobre Wam to wyjdzie.

5. Dieta - a raczej jej brak :) nigdy nie zwracałem uwagi na to co jem i ile jem. Po prostu jadłem to co dostałem na talerzu. Wprowadzając ponad miesiąc temu zmiany w moim odżywianiu zauważyłem dużo pozytywnych zmian które pozwoliły mi swobodniej biegać. Na lepszym paliwie organizm pracuję na wyższych obrotach i jest w stanie dać z siebie więcej niż na śmieciowym jedzeniu.

6. Sen - regeneracja - tutaj można to podciągnąć pod jedno, bo chodzi o regenerację bez której niestety Nasz organizm daleko nie pojedzie. W moim przypadku to spanie po 5-6 h dziennie chociaż często zdarzało się po 4 godziny. Człowiek w pracy przemęczony, a tu po powrocie jeszcze czekał mnie trening. Niejednokrotnie zdarzało się, że po powrocie z pracy kładłem się na "sekundę" do łóżka i zamieniało się to w godzinę snu. To był znak, że nie dostarczam organizmowi odpowiedniej ilości snu i sam się buntował pokazując mi to podczas treningów.

7. Więzień elektroniki - wychodzisz na trening masz do zrobienia 10-14 km rozbiegania. Swobodne tempo rozbiegań to dla mnie 4:15-4:25, ale nie zawsze ! Są przecież słabsze dni gdzie nie jesteś w pełni formy, a Ty wychodząc na spokojne rozbieganie na siłę trzymasz to tempo. Dyspozycja dnia nie pozwala swobodnie go utrzymywać zamierzonego tempa, więc nie walcz z zegarkiem - odpuść, zwolnij i biegnij w tempie w tym dniu komfortowym. To ma być rozbieganie, a nie 2 zakres. Nauczyłem się wychodząc na takie treningi biegać do tętna i nie patrzeć na prędkości. Polecam ten sposób biegania rozbiegań ! Zobaczycie sami, że nogi Wam za to podziękują.

Więcej grzechów nie pamiętam za wszystkie serdecznie żałuje :)

Teraz Ty wyznaj swoje grzechy :)


4 komentarze:

  1. punkt piąty i szósty:D - wbiję sobie do głowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie każdy z punktów występował w moim życiu, ale stopniowo eliminuję je po kolei :) Żeby tę dietę trzymać dłużej niż kilka tygodni to serio trzeba być wytrwałym. Leniuchy podziwiają biegaczy, a biegacze mogą podziwiać tych, którzy trzymają dietę :)

    OdpowiedzUsuń