niedziela, 25 października 2015

Nikt nie mówił, że będzie łatwo :D

Dwa starty w weekend ? To nie dla mnie :D

Powoli wracam do jakiejś tam dyspozycji startowej, nie są to zdumiewające wyniki, ale nie od razu Rzym zbudowali :) 

Po powrocie z rowerów i chorobie myślałem, że w tym sezonie skończy się tylko na Biegu Niepodległości w Luboniu i to tyle, ale spontaniczna decyzja... 

City Trail - a co tam !!! Postanowiłem zaryzykować i pobawić się jeszcze :) 









Sobota - pełen luz przed startem. Mówię sobie : nie jesteś przygotowany, więc nie spinaj się Piotr co będzie to będzie . Rozgrzewka TRAGICZNIE ciężko się biegało, więc głowa troszkę siadała. 




Odliczanie 3...2...1.. i poszliśmy :D Marcin poszedł  od razu do przodu więc odpuściłem, bo wiedziałem, że tempo 3:00 min/kim to nie prędkości dla mnie :)

Rozpocząłem 3:08, co uważałem, że jest też dla mnie za szybko, więc szybka analiza... Przecież biegniemy na miejsca :D

Automatycznie zwolniłem i poczekałem na grupkę, która biegła za moimi plecami i schowałem się za nimi. 

2 km - 3:20

3 km - 3:24

Ale wolno :o nie powiem chciałem przyśpieszyć, ale jakoś STRACH mi nie pozwalał . 

4 km - 3:23 

i został ostatni kilometr i co tu zrobić ? Nikt nie chciał ruszyć więc zdecydowałem się na zryw.

Przyśpieszyłem, ale Radek ruszył za mną po 300 metrach odpuściłem, ale tylko na 200 metrów i 500 metrów przed metą odpaliłem torpedkę i nie dałem się :D Coś tam jeszcze zostało w nogach pomimo braku pełnej dyspozycji .



5 km - 3:01

Niestety ten ostry zryw na ostatnim kilometrze trochę mnie kosztował, pozrywałem trochę i nóżki były obolałe na maksa a już w niedzielę kolejny start mnie czekał..

Nastała niedziela :D Dlaczego postanowiłem tu wystartować ? Brakowało mi dwóch biegów do sklasyfikowania w GP Wielkopolski na 10 km, więc wybrałem się nie z nadzieją na rekordy, a na przebiegnięcie w przyzwoitym tempie :)

10 km w 34:54 chyba przyzwoicie :) pierwsze 5 km w 17:06 a później już było tylko gorzej, ale przecież nie spodziewałem się, że będzie dobrze.






Przebiegłem tak to można powiedzieć.

Niestety Bieg Republiki Ostrowskiej odebrałem bardziej na minus niż na plus nie ze względu na wynik, a na organizację zawodów. Brak oznaczenia kilometrów, brak rozdzielenia trasy - długa prosta i nawrotka, każdy biegł jak chciał, pełno rowerzystów, ludzi na rolkach, jakoś nie czułem się bezpiecznie na trasie sorrrry ! 


Widzimy się 11.11 w Luboniu :D

a teraz najwyższa pora zabrać się za treningi !































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz